doradca
finansowy

Trener futbolowy trenerem biznesowym?

Doświadczenie w sporcie można z sukcesem wykorzystać w biznesie. Ujawnia się wtedy przydatność takich samych reguł treningu, organizacji, zarządzania.

11.5.2024
Zarządzanie
Zarządzanie finansami
Coaching

Od wielu lat marzyła mi się praca z przedsiębiorcami. Widziałem siebie jako doradcę albo konsultanta, który wspiera ich w prowadzeniu biznesu. Niezupełnie wiedziałem, jak to może wyglądać, jaką formę przybrać. Były to tylko moje wyobrażenia.

Zainteresowanie turkusowym zarządzaniem zachęciło i zaprowadziło mnie do uczestnictwa kursach coachingu biznesowego. Organizowane były przez Marka Wzorka.  Coaching wyglądał dla mnie bardzo interesująco jako droga dotarcia do swoich docelowych klientów. Dowiedziałem się wiele ciekawych informacji i zdobyłem dużo interesującej wiedzy. Przede wszystkim o sposobach uczenia i pracy z ludźmi.

Równolegle zebrałem dużo polecanych materiałów. Wśród nich była książka autorstwa trzech osób należących do najwyższej kadry kierowniczej firmy Google. W tym Erica Schmidta będącego wcześniej dyrektorem generalnym w Google. W książce zatytułowanej Coach wart bilion dolarów. Zasady przywództwa według Billa Campbella1 intrygujące było to, że mało znanej osobie poświęcono książkę. W ten sposób składając jej niemal hołd.

Moja chęć działania dla przedsiębiorców była bardzo duża. Widziałem potrzebę przekazania zdobytej przez siebie wiedzy i doświadczenia tym, którzy zaczynają w biznesie, a nie mają wystarczającego wparcia. Zupełnie jednak inaczej wygląda rzeczywistość polskiej przedsiębiorczości, a inaczej moje wyobrażenia o niej.

Może nawet więcej. To był zupełny rozjazd wyobrażeń i rzeczywistości. Czy to jednak miałby być powód do rezygnacji z realizacji planów? Nie! Poszukiwania doprowadziły mnie do tego kursu i do tej książki.

Moje książkowe odkrycia

Moim odkryciem był sposób działania Billa Campbella, komu udzielał wsparcia i jakie osiągał efekty. Zaskoczeniem było to, że działał w sposób odbiegający znacząco od tego, czego nauczono mnie o coachingu lub jak ja ten coaching rozumiałem. Mówiąc wprost, to nie coaching jako metoda nauczania stał na pierwszym miejscu. Na pierwszym miejscu stał cel, czyli nauka prowadzenia biznesu i działania w biznesie.

Ciekawe jest również to, że podejście Campbella miało niewiele wspólnego z tym, jak coachingu naucza się teraz. Dużo więcej miało wspólnego z jego doświadczeniem jako trenera futbolowego. Warto również zwrócić uwagę, że jako trener futbolu spektakularnych sukcesów nie odniósł. Zaczął je odnosić, kiedy niesprawdzające się w futbolu metody przeniósł do biznesu. Jego coaching dla biznesu był bardziej intuicyjny i wynikający z doświadczenia niż wyuczony. Mimo to niektórzy twierdzą, że stworzył podwaliny dla dobrego coachingu biznesowego.

Moją uwagę zwróciło jeszcze to, że metody Billa Campbella były bardzo naturalne. Bliskie podejściu, jakie ja uważam za dobre, racjonalne i warte zastosowania. Dużo łatwiej jest wtedy pracować z podopiecznymi i stosować rozwiązania akceptowalne przez nich i przynoszące spodziewane efekty.

Moją uwagę zwróciły również okoliczności, w których Bill stał się znany szerszej publiczności. Dopiero po jego śmierci w wieku 75 lat spotkali się wszyscy jego najważniejsi podopieczni. Było to na jego pogrzebie. Dopiero wtedy większość dowiedziała się, kim był człowiek, o którym słyszeli jako o „Trenerze”. Mało kto wiedział wcześniej, o kogo chodzi. Pracował za kulisami, nie szukając blasku fleszy i poklasku. Pozostawał w cieniu.

Skąd wziął się Bill Campbell?

Pochodził z hutniczego stanu Pensylwania, z niezamożnej rodziny. Wyróżniał się inteligencją, uporem i zadziornością. To dzięki tym cechom w szkolnych drużynach futbolowych był jednym z najlepszych zawodników. Nie ułatwiała mu takiej roli i osiągnięć w futbolu mizerna postura: 177 cm wzrostu i 75 kg wagi. Angażował się jednak w grę zespołową i zawsze twierdził, że to drużyna wygrywa. Nie bez powodu w 1961 roku został kapitanem uczelnianej drużyny na Uniwersytecie Columbia.

Studia ekonomiczne skończył w 1962 roku, w dwa lata później otrzymał tytuł magistra. Pracy w wyuczonym zawodzie jednak nie podjął. Został asystentem trenera drużyny futbolowej w Boston College. Miał niezwykły talent trenerski i szybko zyskał uznanie środowiska. Był nawet uznawany za jednego z najlepszych asystentów trenerskich w kraju. Z możliwością pracy u boku najlepszego trenera futbolu akademickiego w tamtym czasie.

Po 10 latach wrócił na macierzystą uczelnię, gdzie został głównym trenerem. W tej roli sukcesu jednak nie odniósł. W ciągu 5 lat tej pracy drużyna przegrała większość meczów! W 1979 roku, mając 39 lat, zrezygnował z funkcji trenera futbolowego i zaczął szukać innej pracy.

Swoją porażkę przypisywał swoim cechom, w tym dużej empatii. „Trzeba być beznamiętnym twardzielem, a ja takim nie jestem. Nie wolno zwracać uwagi na uczucia. … Myślę, że byłem zbyt delikatny”. Jak się później okazało, zaangażowanie uczuć w pracy zespołowej przyniosło Billowi więcej korzyści w świecie biznesu niż na boisku futbolowym.   

Kariera biznesowa Billa

Poprzez znajomości w branży futbolowej otrzymał propozycję pracy w Pepsi-Co. Propozycji nie przyjął, ale był to jego pierwszy kontakt z Johnem Sculley-em, który zaowocował później.

Pracę w świecie biznesu zaczął od agencji reklamowej J. Walter Thompson. Niedługo potem, w 1980 roku, trafił do Kodaka, gdzie doszedł do pozycji dyrektora generalnego w Europie. W 1983 roku John Sculley przeniósł się do Doliny Krzemowej, gdzie został dyrektorem generalnym w Apple. Tym razem na przenosiny dał się namówić również Bill Campbell. Zaczął pracę dla Apple.

Po dziewięciu miesiącach pracy w tym startupie został wicedyrektorem ds. sprzedaży i marketingu. Jego głównym zadaniem było wprowadzenie na rynek pierwszego modelu Macintosha. Głównym elementem kampanii reklamowej był spot nawiązujący do słynnej powieści Georga’a Orwella „Rok 1984”. Pierwszy raz został wyemitowany podczas meczu Super Bowl 22 stycznia 1984 roku.

Spot miał akceptację Billa, jego ówczesnego przełożonego oraz Steve’a Jobs’a. Nie otrzymał jednak zgody zarządu Apple’a na emisję. Zarząd uznał reklamę za beznadziejną, zbyt kosztowną i za bardzo kontrowersyjną. Zażądał odsprzedania czasu reklamowego.

Ostatecznie reklama została wyemitowana zgodnie z planem, ale wbrew zarządowi. Mimo iż znalazł się chętny na odkupienie czasu reklamowego. Wiele lat później, w 2017 roku, ten spot został uznany przez redakcję Los Angeles Times za „najlepszą reklamę, jaka kiedykolwiek była nadawana w trakcie Super Bowl”. Nieźle, jak na „głupawego trenera futbolowego”, za jakiego uznał siebie sam Bill zaledwie pięć lat przed emisją tego spota.

W 1987 roku zarząd Apple’a wydzielił spółkę zależną o nazwie Claris. Jej dyrektorem generalnym został Bill Campbell. Zaledwie trzy lata później, w 1990, spółka została ponownie włączona do spółki-matki jako filia. Nie została spółką publiczną, jak oczekiwał Bill. W tej sytuacji on i kilka innych osób z kierownictwa spółki zdecydowało o odejściu z Apple’a. Claris pozostał filią Apple’a do 1998 roku.

Bill został prezesem startupu o nazwie GO Corporation, który usiłował stworzyć jeden z pierwszych komputerów przenośnych. Wizja była niezwykle ambitna, ale mocno wyprzedzała swoją epokę. W 1994 firma została zlikwidowana. Wydarzenie nienadzwyczajne, jako że w tym czasie wiele innych firm upadało, próbując takiego zadania. Bill później kwitował to przedsięwzięcie słowami „Mobilność nie ruszyła”.

W 1994 Bill został dyrektorem generalnym spółki Intuit. Zajmującej się tworzeniem i rozwojem oprogramowania finansowego i podatkowego. Współzałożyciel Intuita powierzył mu tę funkcję po poleceniu John’a Doerr’a i kilku miesiącach wahania. Przekonały go rozmowy z Billem, przekonało podejście Billa do ludzi i przywództwa. Zaprezentował zupełnie nowe podejście do wyzwań związanych z rozwojem i przywództwem.

Przez kilka lat prowadził tę firmę z sukcesami. Zrezygnował z jej prowadzenia w 2000 roku. Jednak pozostał tam przewodniczącym rady dyrektorów do 2016 roku. Równolegle był również w zarządzie Apple’a. Został do niego powołany w 1997 roku, po powrocie Steve’a Jobs’a do firmy i objęciu jej kierownictwa. Był to wyraz docenienia postawy Billa w 1987 roku, kiedy Jobs był usuwany z firmy, którą założył. Bill pozostał w zarządzie Apple’a do 2014 roku.

Po rezygnacji z kierowania Intuitem rozpoczął się trzeci etap kariery Billa, o czym jeszcze nie wiedział. Ponownie zaczął działalność trenerską. Tym razem już nie jako trener futbolowy, ale trener biznesowy. Prywatnie zaprzyjaźnił się już z Jobs’em. Bill stał się dla niego wiernym słuchaczem, coachem, mentorem i przyjacielem. Była to też jego pierwsza, ale nie jedyna praca jako trenera biznesowego.

Trener biznesowy

W tym samym 2000 roku John Doerr zaproponował Billowi pracę w funduszu kapitałowym Kleiner Perkins. Jako coach firm należących do portfolio tego funduszu. Jego doświadczenie i znajomość różnych strategii działania uznał za przydatne w zakładaniu, rozwijaniu i chronieniu przed upadkiem firm, w które fundusz inwestował. Bill zgodził się i na dobre zadomowił przy Sund Hill Road.

2001 roku w Google zatrudniony został Eric Schmidt jako pierwszy profesjonalny dyrektor generalny. John Doerr doradził mu, aby skorzystał z usług Billa Campbella jako coacha. Jednak propozycja uraziła Erica. Doceniał Billa, ale czuł się na tyle mocnym i profesjonalnym, że nie widział, czego mógłby go nauczyć były trener futbolowy. Propozycji nie przyjął. Wrócił jednak do niej nim minął rok. Przyznał, że bardzo się mylił i powinien to zrobić zaraz po przyjściu do Google’a. Sami założyciele twierdzili, że gdyby nie Bill, to nie byłoby Google'a takiego, jakiego znamy.

Na liście podopiecznych Billa znajdowali się nie tylko Jobs i Schmidt. Byli na niej Larry Page i Sergey Brin, Jack Dorsey, Sundai Pichai, Donna Dubinsky, Ben Horowitz, Sheryl Sandberg, Al Gore – były wiceprezydent i wiele innych znanych postaci biznesu. Lista wydłużała się dość szybko. Znajdowali się na niej nie tylko ludzie z korporacyjnych szczytów. Bill zajmował się podległymi im zespołami kierowniczymi.

Można byłoby dużo napisać na temat metod pracy trenerskiej Billa. Nie wystarczyłoby miejsca w jednym artykule na poruszenie wszystkich jej aspektów. Należy natomiast podkreślić, że stawiał na rozwój ludzi i pracę zespołową. Zawsze podkreślał rolę pracowników w biznesie i wagę pracy zespołowej. Zalecał hojność w wynagradzaniu, ale jednocześnie podkreślał, że pieniądze to nie wszystko. Stawiał na innowacyjność, doświadczenie i wiedzę ludzi. Jednocześnie pomagał odnaleźć się w swoich rolach ludziom, którzy gdzie indziej uznawani byli za niedopasowanych.

Stawiał na coaching dla wszystkich pracowników, ale jednocześnie nie mówił o zatrudnianiu coachów dla wszystkich. To szefowie i kierownicy powinni być dobrymi coachami dla członków swoich zespołów. Pracując z liderami, doprowadzał do tego, że to ich zespoły osiągały nadzwyczajne wyniki. Nie dążył do optymalizacji działania jednostki, lecz zawsze całego zespołu. Na tym polegał jego model pracy, taki był jej cel.

Podsumowanie

Czy może dziwić, że kiedy odszedł, na jego pogrzebie pojawili się ludzie z różnych stron biznesowej sceny? Byli tam również ci, z którymi pracował w początkach swojej kariery. Znamienne było to, że to nie ci ze szczytów zabierali wtedy głos. Byli to ci, którzy w bardziej przyziemnych okolicznościach byli jego przyjaciółmi. Na wczesnym etapie kariery, jeszcze w „biznesie” futbolowym albo w okolicznościach zupełnie prywatnych.

Jak napisałem na początku, postać Billa była dla mnie dużym pozytywnym zaskoczeniem. Widzę w nim wiele cech, które są mi bliskie. Charakteryzują człowieka, jakiego każdy z nas chciałby mieć obok siebie. Zarówno w relacjach biznesowych, jak i prywatnych.

Jest dla mnie jednocześnie wzorem do naśladowania w tym, co ja robię i w tym, co każdy z nas robi w swojej pracy czy biznesie. Jego historia pokazuje też, że nie ma drogi na skróty. Do pewnych ról trzeba dojrzeć. Zdobyć wiedzę i doświadczenie. Nawet jeżeli posiada się predyspozycje, to one nie wystarczają albo nie wszędzie się sprawdzają.

Mając własne specjalizacje i dziedziny zainteresowań, możemy do nich zastosować podejście i metody stosowane przez Billa i osiągać duże sukcesy. Pisząc o tym, pokazuję, co jest dla mnie bliskie. Jednocześnie zakładam, że może znaleźć szerokie zastosowanie w życiu Was, czytelników.

 

 

 

Źródła:

1. Eric Schmidt, Johnathan Rosenberg, Alan Eagle „Coach wart Billion Dolarów”,  

2. Medium.com, Bill Campbell: The Google Coach

Udostępnij artykuł

Zapraszam na bezpłatną konsultację

Chętnie poznam Twoje potrzeby i wyzwania. 30 minut wystarczy, aby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcemy kontynuować ten pierwszy krok do sukcesu. On nic nie kosztuje, a dużo możemy zyskać poznając się wzajemnie!